Okiem rowerzysty / Portrety

a może by tak rower...

" Ewa Cywińska "

a może by tak rower…

Ewa Cywińska lat 51, wdowa, z wyższym wykształceniem, matka dwóch dorosłych synów. Jest założycielką i właścicielką małej firmy produkcyjnej – tartak, który udatnie prowadzi od 25 lat.
Ewa na pierwszy wyjazd (Alpe Adria) wybrała się z miejską damką posiadającą dodatkowo przerzutki planetarne (w slangu zwana ”kozą”). Nic więc dziwnego w tym, że z każdą kolejną godziną pierwszego dnia jazdy, coraz bardziej niespokojnie i z zazdrością, szczególnie przed – nawet niewielkimi – podjazdami, spoglądała na pozostałe rowery. Na „kozie” dotelepała się jedynie do St. Johann, gdzie szparkim krokiem poszła do Intersportu, by po krótkim czasie wyjść z nowym, całkiem dobrym góralem. Poza jazdą na rowerze lubi czytać książki, przede wszystkim beletrystyczne, podróżnicze oraz biograficzne i historyczne. Sporo czasu poświęca też na słuchanie ciekawych treści na serwisie You Tube. Lubi także różnego rodzaju prace ręczne: na szydełku, a także brała udział w warsztatach renowacji krzeseł tapicerowanych w Krakowie. Teraz w chwilach wolnych zdarza jej się odnowić jakieś krzesło.

Od kiedy uprawiasz turystykę rowerową?

Urodziłam się i mieszkałam na wsi co sprawiło, że rower był nieodłącznym towarzyszem wszelkich dziecięcych zabaw i aktywności. Dorosłe życie przyniosło istotną zmianę, z roweru przesiadłam się na samochód i trwało to bez mała 20 lat. Jednak brakowało mi ruchu, zwłaszcza takiego poza pomieszczeniem siłowni, poza wyznaczonymi godzinami funkcjonowania obiektów sportowych i tutaj powróciła myśl: [….. ] a może by tak rower…..

Była to jedna z najlepszych decyzji urlopowych, jaką podjęłam.

Od czego to się zaczęło?

Kilka lat temu planowałam urlop, który miał spełniać kilka istotnych dla mnie warunków: musiał zapewniać aktywność, przebywanie w grupie ludzi oraz możliwość wyjazdu solo. Szukałam różnych rozwiązań, miałam wiele pomysłów i oczywiście korzystałam z inspiracji Wujka Google. Natrafiłam na ofertę, która idealnie wpisywała się w moje preferencje, ale nie obyło się bez pewnych „ale”. Przede wszystkim pojawiła się wątpliwość czy podołam tak wymagającej trasie, czy będę w stanie przejechać kilkadziesiąt kilometrów dziennie, czy zwyczajnie dam sobie radę bez przygotowania i regularnego treningu. Do decyzji na tak przyczyniła się świadomość, że jest możliwość skorzystania z samochodu technicznego, który towarzyszy grupie rowerowej na całej trasie. W taki oto sposób stałam się dumną uczestniczką mojej pierwszej wyprawy Alpe Adria. Była to jedna z najlepszych decyzji urlopowych, jaką podjęłam.

Weinviertel, Austria

Hipnotyczne podążanie wyznaczoną trasą bez udziału myśli, oddanie się swego rodzaju medytacji.

Dlaczego lubisz  jeździć na rowerze?

Podczas wyprawy przekonałam się, że nie tylko lubię jeździć na rowerze, ale to po prostu uwielbiam. W kilku słowach: jazda na rowerze podczas wyprawy to wolność, wiatr we włosach, krajobrazy na wyciągnięci dłoni odczuwane wszystkimi zmysłami; to zapach łąk, kwiatów, pomarańczy; to widok dolin, gór, strumyków, stada owiec, winnic; to smak owoców zerwanych prosto z przydrożnych drzew i krzewów, które nigdy nie smakowały lepiej; to dźwięk owadów, śpiew ptaków, szum drzew i wiatru; to cudowne, ożywcze zmęczenie, które wbrew znaczeniu tego słowa daje fantastyczną energię i poczucie siły.

Obok tych zmysłowych doznań, dla mnie ważne jest też przebywanie sam na sam ze sobą, możliwość zatopienia się we własnych myślach lub oddanie się totalnej bezmyślności. Hipnotyczne podążanie wyznaczoną trasą bez udziału myśli, oddanie się swego rodzaju medytacji.

Czasami jednak mam siebie dość i potrzebuję kontaktu z innymi ludźmi, a wówczas widzę wokół siebie całą ekipę, ludzi którzy cieszą się jazdą tak samo jak ja. Pełen przekrój osobowości w przedziale wiekowym 20 – 80 lat, o skrajnie różnych zainteresowaniach, a każdy wnosi do grupy coś indywidualnego, co otwiera umysł i pokazuje inne spojrzenie na różne kwestie. Lubię poznawać ludzi, a wspólna droga i pokonywanie trudności daje poczucie szczególnej więzi. Długie i trudne dystanse to także pokonywanie własnych słabości i przekraczanie granic swojej wytrzymałości.

Czego nie lubisz w jeździe na rowerze?

Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ to co sprawia dyskomfort, daje także siłę i radość z pokonania trudności. Lubię słońce palące w twarz, lubię deszcz zacinający w oczy, lubię wiatr, który sprawia, że zamiast zjeżdżać z góry musisz pedałować jakbyś jechał pod górę.

Co czujesz kiedy masz do pokonania wymagający podjazd?

Podjazd to wyzwanie, dla mnie bardzo duże wyzwanie. Rzadko pokonuję je na rowerze. Częściej zdarza się, że podchodzę. Wówczas myślę o pięknym zjeździe, który czeka na mnie za górką i jest wielką nagrodą za wykonany trud. Radość jaką odczuwam w momencie pokonania podjazdu i emocje gdy patrzę w dół.

Monsaraz, Alentejo, Portugalia

 Po jakich drogach  najbardziej lubisz/nie lubisz jeździć?

Najbardziej lubię jeździć po drogach utwardzonych asfalt/szuter, które biegną przez lasy, łąki, wzdłuż rzeki, dolinami pod szczytami Alp. Piękne doznania zapewniają też bardziej wymagające trasy, po kamienistych zboczach, które było mi dane doświadczyć w Portugalii.

Nie lubię natomiast odcinków gdzie odbywa się normalny ruch samochodowy. Wiem, że nie da się ich całkowicie wykluczyć, ale to właśnie takie odcinki są najmniej przyjemne na trasie.

Największy sukces w jeździe na rowerze?

Chyba pokonanie trasy 90 km pierwszego dnia na mojej pierwszej wyprawie Alpe Adria. Mogę też powiedzieć, że każda wyprawa jest dla mnie sukcesem jedynym w swoim rodzaju, każdy dzień na wyprawie jest inny i wymagający, a dojazd do bazy cieszy za każdym razem.

Alpendorf (St Johann im Pongau), szlak Alpe-Adria, Austria

Ile kilometrów miesięcznie przejeżdżasz na rowerze?

W sezonie letnim w domu około 100 km, na wyprawie 300-500 km w tydzień.

Czy uważasz, że najlepiej jeździ się na własnym rowerze?

Tak, najlepiej jeździć na własnym rowerze, do którego jestem przyzwyczajona, mam dopasowane siodełko i odpowiednią dla siebie pozycję.

Kiedy zaczynasz /kończysz sezon rowerowy?

Sezon rowerowy rozpoczynam wiosną i kończę jesienią. Sezon trwa trochę dłużej jeśli jadę na wyprawę rowerową, bo jeszcze w listopadzie byłam w Portugalii, gdzie towarzyszyła nam piękna słoneczna pogoda.

Twoje rowerowe marzenie?

Mam dwa marzenia rowerowe:

Pierwsze, to wypracować taką kondycję, bym mogła pokonywać podjazdy na rowerze, a drugie, to zaliczyć wyprawę Drogą Św. Jakuba do Santiago de Compostela i Cabo Fisterra

Razem czy osobno

Jaki stosunek do Twojej pasji rowerowej  ma Twoja najbliższa rodzina?

Wspiera mnie w mojej pasji. Synowie są dumni z mamy i jej rowerowych osiągnięć. Zdarza się, że towarzyszą mi podczas weekendowych wycieczek na rowerze.

Jak na Twoją jazdę na rowerze zapatrują się bliżsi znajomi i szersze środowisko?

Znajomi wyrażają podziw dla podjętego trudu, pozytywną zazdrość i jednocześnie wsparcie. A mój przyjaciel po każdej mojej wyprawie, gdy wracam opalona, pełna energii i entuzjazmu, planuje udział w wyprawie i mam nadzieję, że kiedyś spełni te zamiary.

Czy opowiadasz znajomym o dokonaniach rowerowych, które są dla Ciebie ważne?

Mój zachwyt poszczególnymi trasami jest nieustanny.

           Nie lubię zanudzać znajomych sobą, jednakże jeśli ktoś okazuje zainteresowanie tematem, potrafię mówić o wyprawach bardzo długo, ponieważ mój zachwyt poszczególnymi trasami jest nieustanny.

Alpendorf (St Johann im Pongau), szlak Alpe-Adria, Austria

Czy masz poczucie, że kiedy opowiadasz Twoim znajomym o swoich doświadczeniach rowerowych, oni rozumieją o czym mówisz?

Mam wielu znajomych, których poznałam na wyprawach rowerowych i oni doskonale i namacalnie rozumieją znaczenie słowa podjazd, zjazd itp. Myślę, że ktoś kto nie doświadczył sam takiej wyprawy, nie do końca rozumie ten temat.

Czy na co dzień  ktoś z Twoich znajomych jeździ z Tobą na rowerze?

W sezonie rowerowym jeżdżą ze mną koleżanki, znajomi. Muszę przyznać, że bardzo chętnie spędzamy ze sobą czas na rowerze zamiast na kawie.

Mój przyjaciel rower

Ile masz rowerów w domu i jakie marki i typy?

Mam 2 rowery: górski KTM i trekkingowy Specialized.

Na którym z  tych rowerów lubisz najbardziej jeździć i dlaczego?

Wybór roweru zależy od terenu w jaki się wybieram. W górach lepiej sprawdza się KTM ponieważ ma trochę mniejsze koła (26,5 cala) dzięki czemu jest bardziej zwrotny i ma opony dostosowane do jazdy terenowej. W terenie gdzie są utwardzone drogi rowerowe z przewagą asfaltu, lepiej sprawdza się koło 28 cali i gładsza opona, dzięki czemu opór jest mniejszy i lżej się jedzie. Tu idealnie sprawdza się rower trekkingowy.

Gdzie przechowujesz rower?

Rowery przechowuję w garażu.

Czy dbasz o swój rower i na czym to „dbanie polega”?

Przed sezonem i po sezonie zawożę rower na przegląd do serwisu rowerowego, a ponadto sama staram się na bieżąco czyścić go i smarować łańcuch.

Czy potrafisz zrobić „coś przy rowerze?

Niezbyt wiele, ale coś drobnego potrafię: na przykład dopasować wysokość siodełka, dokręcić elementy takie jak kierownica, pedały.

Czego najbardziej nie lubisz robić przy rowerze?

Nie lubię i nie umiem zmieniać dętki.

Szlak Rota Vicentina, Portugalia

Które konstrukcyjne elementy roweru są – w Twoim przekonaniu – kluczowe  dla efektywnej i wygodnej jazdy na rowerze?

Kluczowe według mnie są duże koła, min. 28 cali, dobre przerzutki i bardzo ważne jest wygodne siodło, które na długich dystansach może dać się we znaki, jeśli nie jest dostatecznie dobrze dopasowane.

Wakacje na rowerze

Kiedy i gdzie po raz pierwszy wyjechałaś na „rowerowy” urlop?

W 2016 roku po raz pierwszy wyjechałam na wyprawę, była to trasa: Alpe Adria. Tam złapałam bakcyla rowerowego. Pokochałam ten sposób spędzania czasu i rodzaj zwiedzania świata. Od tej pory regularnie 2 razy w roku spędzam w ten sposób urlop.

Co Tobie najbardziej odpowiada w grupowych wyjazdach rowerowych?

Wsparcie grupy sprawiało, że decydowałam się pokonać własną słabość i docierałam do celu na rowerze.

Takie wyjazdy są dla mnie najlepszą opcją, ponieważ mam towarzystwo w drodze, mogę porozmawiać, nie czuję się samotna, jest wesoło i niebagatelna kwestia wsparcia na trasie. Wielokrotnie chciałam się poddać i wsiąść do busa, jednak wsparcie grupy sprawiało, że decydowałam się pokonać własną słabość i docierałam do celu na rowerze. W grupie czuję się też bezpiecznie. Nie wyobrażam sobie pokonania takich tras w samotności. Poza wspólną drogą cudowne jest wspólne biesiadowanie po każdym dniu, gdzie opowieściom, kto i jak pokonał dany odcinek i z jakimi trudnościami bądź przyjemnościami się zetknął, nie ma końca. Po kilku dniach pobytu stajemy się po prostu taką małą rodziną, w której można liczyć na pomoc, wsparcie, dobre rady, poczęstunek i wspaniałą atmosferę.

Czego w takich wyjazdach nie lubisz?

Najmniej przyjemne jest codzienne pakowanie bagaży, ale wynagradza to zmiana miejsca pobytu i ciekawe miejsca na noclegi a przyznaję, że biuro Rowerzysta-Podróżnik zapewnia niezwykłe doznania jeśli chodzi o wybór noclegów. Są to zazwyczaj położone malowniczo gospodarstwa agroturystyczne, lub przytulne hotele, wybrane z wielką dbałością w trosce o komfort uczestników i ich rowerów.

Najciekawsze wydarzenie na grupowym wyjeździe rowerowym?

Przeżyłam kilka ciekawych bądź śmiesznych sytuacji. Najciekawsze miejsce to chyba stara wioska – skansen gdzieś na bezdrożach Portugalii na trasie Rota Vincentina i kąpiel w oceanie w listopadzie (Portugalia). Fajnie wspominam też ostatnią wyprawę na Morawy i pobyt w Ambasadzie Szwajcarii w Republice Kravi Hora. Kto był, ten wie o co chodzi.

 Czym różni się rowerzysta pasjonat od innych?

Nie straszny mu brud, pot i łzy; każda pasja rodzi pewne konsekwencje w postaci delikatnego bzika na punkcie obiektu zainteresowań. Znam pasjonatów rowerzystów, którzy dopieszczają swój rower niczym najdroższego przyjaciela, albo tak się wkręcili w jazdę, że weekend bez 100 km na rowerze jest stracony. Właśnie na wyprawie Alpe Adria poznałam fantastyczną, młodą, drobniutką dziewczynę Dorotkę, która imponuje ilością i długością pokonanych tras i nagrodami zdobywanymi na różnych zawodach; obserwuję ją na FB i jestem wciąż na nowo zaskoczona jej osiągnięciami i hartem ducha.

Jak jeżdżenie na rowerze wpłynęło na Ciebie?

W moim wieku osobowości raczej nie da się zmienić, ale na pewno jest to kolejny dowód na to, że nie istnieje „niemożliwe”. W każdym wieku można coś zacząć i nie należy się zniechęcać pomimo małych niepowodzeń.

Na czym polega specyfika grupy rowerzystów. Jaki jest jej etos?

Ilekroć byłam na wyprawie rowerowej zawsze trafiałam na ekipę, w której iskrzy się dowcipami, panuje bardzo dobra i przyjazna atmosfera. Można też liczyć na wszelaką pomoc: począwszy od instruktażu dotyczącego techniki jazdy ( pamiętam wskazówki chłopaka dotyczące strategii pokonywania górki, które bardzo mi się przydały i stosuję je do dziś ), poprzez wymianę przydatnych kosmetyków ( np. na ostatniej wyprawie cudowna Ania posiadała maść na ból …. czyli na otarcia tej części ciała, która jest najbardziej narażona podczas jazdy na rowerze), pomoc techniczną na trasie, uważność na to, czy ekipa jest w komplecie, a skończywszy na wsparciu mentalnym. Krótko mówiąc, na mojej rowerowej drodze dane mi było spotkać ludzi pełnych empatii, życzliwych i bardzo ciekawych, których wspomnienie już zawsze mi będzie towarzyszyć.

Najtrudniejsza trasa rowerowa jaką pokonałeś?

Najtrudniej było w Portugalii w górzystym terenie, podczas deszczu. Jazda po śliskich kamieniach nie należała do łatwych.

Czy masz jakieś ulubione trasy rowerowe?

Pokochałam odcinek na wyprawie Alpe Adria powstały po starej linii kolejowej po stronie włoskiej. Jest długi, ale łatwy i niezwykle malowniczy. Poprzecinany licznym strumieniami, przełęczami, wspaniałymi widokami na Alpy z odpoczynkiem w kultowej restauracji na dawnym dworcu kolejowym Chiusaforte.

Gdzie chciałbyś – w najbliższym czasie – wyjechać na rowerze?

Tak, jak wspomniałam wcześniej, marzę o wyprawie Szlakiem św. Jakuba czyli Camino de Santiago.

Czy poza jazdą na rowerze, uprawiasz jakieś inne formy  turystyki aktywnej?

Tak, nordic walking.

Tarvisio, szlak Alpe Adria, Włochy

Dziękuję za rozmowę.

Wywiad przeprowadził Paweł Boryszewski


Zobacz także

2 Comments

  • Jakub Jagusiak

    Piękna rozmowa! Czuć w powietrzu pasję i inspirację 🙂 Świetnie się to czytało 🙂 Pozdrawiam!

    marzec 4, 2020 - 1:44 pm
  • Kamil Kłys

    Podczas wycieczek rowerowych jakie ja uprawiałem doszedłem do wniosku że muszę zawsze mieć ze sobą 4 rzeczy. 1 to komórka, 2 to pieniądze i 3 to klucze rowerowe i niezbędne podstawowe elementy do regulacji czy rozkręcenia i skręcenia roweru. 4 to to co zapewni mi ponownie powietrze w dętkach czyli albo nowe dętki albo łaty albo płyny do łatania a najlepiej dwie metody na raz.

    sierpień 10, 2020 - 12:13 am

Comments are closed.