Okiem rowerzysty / Portrety

Ciągle gadam o rowerach

" Rodzeństwo: Monika i Michał Dzikowscy "

Ciągle gadam o rowerach

Rodzeństwo: Monika i Michał Dzikowscy

Monika: mieszka w Szczecinie, legitymuje się wyższym wykształceniem. Pracuje w badaniach klinicznych. Poza pracą zawodową lubi czytać książki, w szczególności historyczne, a jeszcze dokładniej mówiąc Monika jest takim detektywem historycznym, bowiem lubi analizować wydarzenia historyczne i szukać powiązań między nimi z punktu widzenia ich beneficjentów. Poza tym słucha muzyki klasycznej i ogląda filmy kostiumowe. Możemy dodać, że Monika ma bardzo emocjonalny stosunek do swojego łańcucha rowerowego (chyba go kocha), bowiem dużo codziennej czułości mu poświęca, co mieliśmy możliwość niejednokrotnie ( z ukrycia ) obserwować.

Michał: mieszka w Szczecinie, ma 34 lata, jest kawalerem. Posiada wyższe wykształcenie – pracuje jako inżynier systemów w firmie IT. Jego praca polega na projektowaniu, instalacji i utrzymaniu systemów informatycznych.
Interesują go wszelkie sposoby podróżowania. Poza tym uwielbia majsterkować i budować rzeczy z drewna. Lubi także przyrządzać wędliny i warzyć piwo. Niestety nie ma zbyt wiele czasu na realizację innych pasji.

Monika
Michał

Od kiedy uprawiasz turystykę rowerową?

Monika:
Na pierwszą wyprawę rowerową pojechałam w 2013 roku i była to wyprawa w góry. Przekonałam się wówczas, że to były najfajniejsze moje wakacje i od teraz chcę w taki sposób spędzać swój wolny czas.

Michał:
Jako dziecko bardzo dużo jeździłem rowerem. Już jako dziesięciolatek przejechałem razem z wujkiem trasę około 35 kilometrów na rowerku z kołami 16”. Była to podróż od domu mojej babci do domu wujka (znajdującego się w innej wsi) i z powrotem. On miał łatwiej bo miał rower 28” z przerzutkami. Przy każdym sklepie robiliśmy sobie przerwę na lody (to podobało mi się najbardziej). Pamiętam, że czułem tę przejażdżkę w udach przez trzy dni. Pamiętam też inne wycieczki, rowerem Jubilat 2. Potem jako nastolatek, miałem długą przerwę. Do roweru wróciłem w 2010 roku. Na początku jeździłem nim do pracy, potem zaczęły się wycieczki po Puszczy Bukowej, wyjazdy w dalsze zakątki województwa i inne części Polski.

Od czego to się zaczęło?

Monika:
Wszystko zaczęło się około 10 lat temu, kiedy z lekką zazdrością obserwowałam mojego brata Michała, który opowiadał jaka fantastyczna dla rowerzysty jest Puszcza Bukowa ( ja w tamtym czasie eksplorowałam Puszczę trekkingowo). Przekonałam Michała, abym mogła mu towarzyszyć choć raz w takiej przejażdżce. Jakie było wówczas moje zaskoczenie, że nie jestem „świetną rowerzystką”. Wówczas od kilku lat uprawiałam spinning w klubie fitness, ale przekonałam się, że jazda w terenie to nie to samo, co sala i przytwierdzony do podłogi rower. Mimo ogromnego wysiłku, postanowiłam po tej jeździe, że już wkrótce każdy podjazd, po którym w tym dniu prowadziłam rower, będę wjeżdżać bez problemu. Co prawda zajęło mi to trochę więcej czasu, ale wyzwanie zamieniłam na pasję!

Michał:
Zaczęło się od „Pudla”, który wcześniej należał do mojego starszego rodzeństwa. Kilka lat temu odnalazłem go na strychu u mojej babci. Był w opłakanym stanie, ale postanowiłem go odrestaurować i ulokować na honorowym miejscu – w salonie.

Dlaczego lubisz jeździć na rowerze?

Monika:
Rower umożliwia mi kontakt z przyrodą i przeżywanie wielu przygód. W czasie jazdy mogę się zrelaksować i nabrać dystansu do codzienności. To fantastyczny sposób spędzania czasu.

W czasie jazdy mogę się zrelaksować i nabrać dystansu do codzienności
Na szlaku Rota Vicentina w Portugalii

Michał:
Jazda na rowerze uspokaja mnie. Kiedy kręcę korbą na twarzy automatycznie pojawia mi się uśmiech. Dzięki jeździe na rowerze poznałem wiele ciekawych osób i zwiedziłem mnóstwo miejsc, do których nie dotarłbym podróżując innymi środkami transportu, lub na nogach.

Jazda na rowerze uspokaja mnie
Wysokie Taury, Alpy

Czego nie lubisz w jeździe na rowerze?

Monika:
W zasadzie nie ma takich sytuacji. Ujęła bym to jako: czego się boję w jeździe. A jest to zjazd ze stromej terenowej góry, z wystającymi korzeniami. Liczę na to, że kiedyś nabędę takich umiejętności technicznych, a przede wszystkim odwagi, że strach nie będzie mnie powstrzymywał; miast rower sprowadzać – zjadę na nim.

Michał:
Nie lubię jak złapię gumę lub mam jakąś awarię w deszczu lub w ciężkim terenie. Bardzo mi się nie podobało, jak podczas mojej pierwszej wyprawy do Słowenii, ukruszył mi się ząbek w piaście i zaczęła działać jak ostre koło. Na szutrowym zjeździe mającym około 10% nachylenia i 1km długości musiałem, mając ze sobą 18kg w sakwach, jechać na hamulcu i kręcić korbą. Na szczęście po kilku kilometrach ukruszony kawałek się zmielił i mogłem dokończyć wyprawę bez przeszkód.

Co czujesz kiedy masz do pokonania wymagający podjazd?

Monika:
Przed wjazdem podejmuję wyzwanie i po prostu jadę. W miarę upływającego czasu drogi i wysiłku, różne myśli kołaczą mi w głowie np. wiem, że jest bardzo ciężko, ale walczę: „próbuj ile dasz radę”. Albo: „po co się tak męczysz?” Ale gdy już pokonam podjazd, to euforia i duma dominuje, przede wszystkim dlatego, że nie odpuściłam. A w nagrodę otrzymuję piękne widoki.

Michał:
Ból w nogach!

Na wysokogórskiej trasie prowadzącej pod najwyższy szczyt Austrii – Grossglockner

Po jakich drogach najbardziej lubisz jeździć?

Monika:
Zdecydowanie terenowych i po górach!!!

Rota Vicentina, Portugalia

Michał:
Nie ma dla mnie większego znaczenia czy jadę szutrem, asfaltem czy drogą posiadającą inną nawierzchnię. Jak są piękne widoki to zawsze jest fajnie.

Po jakich najbardziej nie lubisz jeździć?

Monika:
Nie lubię jeździć po drogach z mijającymi mnie samochodami i koniecznością wdychania spalin.

Michał:
Jak już muszę wybrać to nie lubię grząskiego piachu. Nie lubię też dróg, na których jest dużo aut.

Największy sukces w jeździe na rowerze?

Monika:
Dla mnie największym sukcesem było płynne pokonanie kilku podjazdów w Puszczy Bukowej (wszystkie mają swoją nazwę, np. Franciszka, Bruk-ówka, Czarna), które u początków były dla mnie niemożliwe do wjechania; albo podprowadzałam rower, albo musiałam kilkukrotnie odpoczywać.

Michał:
Nie stawiam sobie wyzwań na rowerze, więc nie umiem powiedzieć, co jest największym sukcesem. Czy jest to super góra? Czy długi dystans? Czy to, że udało mi się odbyć kilka fajnych wypraw? Nie wiem.

Ile kilometrów miesięcznie przejeżdżasz na rowerze?

Monika:
Jest to około 300 km.

Michał:
Około 800

Czy uważasz, że najlepiej jeździ się na własnym rowerze?

Monika:
Ja zdecydowanie wolę jeździć na swoim rowerze, który jest dostosowany do moich potrzeb. Chociaż liczy się pasja i chęć jazdy, a zatem najważniejsze jest, aby mieć w ogóle dostępny rower i móc jeździć.

Michał:
Jeżdżę tylko na rowerach, które skonstruowałem sam. Dzięki temu mogę wstawić napęd jaki chcę, ustawić geometrię, jaką chcę i być pewnym, że jeżdżę na jedynym takim rowerze na świecie.

Jeżdżę tylko na rowerach, które skonstruowałem sam

Kiedy zaczynasz /kończysz sezon rowerowy?

Monika:
Jeżdżę cały rok, ogranicza mnie jedynie lód i śnieg na drodze – kilka upadków na takiej nawierzchni zaliczyłam. Marznę też bardzo szybko, zatem z tego powodu zimą jeżdżę tylko do ok 2 godzin.

Michał:
Jeżdżę cały rok.

Twoje rowerowe marzenie?

Monika:
Chciałabym się nie bać zjeżdżać ze stromych trudnych zjazdów, których pełno w „mojej Puszczy”.

Michał:
Bardziej przyziemne – móc odbyć wyprawę na Bałkany, którą zaplanowałem na sierpień 2020. Mniej przyziemne, pierwsze – pojechać rowerem w Himalaje/Karakorum. Nie po to żeby zdobywać ośmiotysięczniki, ale po to żeby móc napawać się widokami. Drugie – pojechać do Kirgizji, żeby mój „koń” mógł zobaczyć, jak wyglądają dzikie konie.

Czy podróże rowerowe są dla każdego?

Monika:
Zdecydowanie tak! Pod warunkiem, że chcą spędzać czas w taki właśnie sposób.

Michał:
Uważam, że tak. Nie każda podróż to musi być terenowa orka, lub męka na wysokich podjazdach. Można zaplanować podróż z dziennymi dystansami około 40 km, po płaskim terenie.

Jaki stosunek do Twojej pasji rowerowej ma Twoja najbliższa rodzina?

Monika:
Rodzina w większości podziela moją pasję i również jeździ.

Michał:
Kiedy zaczynałem przyjeżdżać do moich rodziców rowerem (dystans około 65 km w jedną stronę), mówili, że zwariowałem. Obecnie to akceptują i cieszą się, że mam coś, co mnie pasjonuje i pochłania. Z czasem mama zaczęła jeździć rowerem. Co prawda tylko na działkę, ale lepiej tyle niż wcale. Moje rodzeństwo natomiast samo kupiło rowery i jeździ. Każde z nas lubi nieco inny typ jazdy, ale to nie jest ważne. Ważne, że jeździmy.

Kto kogo zachęcił do jazdy na rowerze?

Monika:
Tak jak wcześniej napisałam, po spinningowych przygodach, zainspirowana Michałem, postanowiłam przesiąść się na rower w terenie i tak już zostało.

Michał:
Myślę, że mogę nieskromnie powiedzieć, że jestem rodzinnym pionierem.

Znajomi twierdzą, że ciągle gadam o rowerach, ja uważam, że nie jest to prawda.

Jak na Twoją jazdę na rowerze zapatrują się bliżsi znajomi i szersze środowisko?

Monika:
Jedni podzielają moją pasję, inni podziwiają moje przejechane kilometry i przewyższenia, i wreszcie są tacy, co nadziwić się nie mogą, skąd ja czerpię tyle energii. Bardzo się cieszę, że zachęciłam kilkoro znajomych do bardziej kwalifikowanej jazdy na rowerze.

Michał:
Mogę tylko powiedzieć, że kilka osób przekonało się, że rower jest fajny, że wycieczki rowerowe są przyjemne. Bywa też, że znajomi pytają mnie o porady odnośnie wycieczek. Udało mi się namówić kilka osób do wizyty w moim ulubionym regionie – Alpach Julijskich, jednak udawali się oni bez rowerów.

Czy opowiadasz znajomym o dokonaniach rowerowych, które są dla Ciebie ważne?

Monika:
Zawsze i chętnie, a i oni chętnie słuchają opowiadań o moich przygodach.

Michał:
Znajomi twierdzą, że ciągle gadam o rowerach, ja uważam, że nie jest to prawda.

Czy masz poczucie, że kiedy opowiadasz Twoim znajomym o swoich doświadczeniach rowerowych, oni rozumieją o czym mówisz?

Monika:
Tu oczywiście należy podzielić znajomych na tych co jeżdżą, i tych nie jeżdżących.
Jeżdżący oczywiście pasjonują się moimi relacjami. U tych niejeżdżących widzę w oczach jednocześnie podziw – piękne widoki, i przerażenie – wysiłek na podjazdach.

Wysokie Taury, Austria

Michał:
Staram się opowiadać tak, żeby zrozumieli i pokazywać przy tym zdjęcia. Ciężko jest osobie, która nigdy nie pedałowała w górach, wytłumaczyć, co to znaczy „średnio 12% w górę, przez 10 kilometrów”. Pokazuję im kilka zdjęć z komentarzami. Staram się też opowiadać takie przygody, które zaciekawią laika i pomijać rowerowe szczegóły.

Czy na co dzień ktoś z Twoich znajomych jeździ z Tobą na rowerze?

Monika:
Wcześniej najczęściej jeździłam sama. Dziś to bardzo różnie. Chyba częściej jeżdżę ze znajomymi niż sama. Po tylu latach jeżdżenia, mam coraz szersze grono znajomych, z którymi umawiamy się na jazdę, lub też „wjeżdżamy” na siebie w Puszczy i dalej kontynuujemy wspólną jazdę. Mam również znajomych z którymi umawiam się na wspólne wyprawy rowerowe.

Michał:
Jestem typowym informatykiem-introwertykiem i najlepiej czuję się kiedy jeżdżę sam. Zdarza mi się jednak zabrać czasami kogoś na rower, niektórzy nawet chcą potem więcej.

Mój rower

Ile masz rowerów w domu i jakie marki i typy?

Monika:
Aktualnie mam 2 rowery mtb: Specialized full’a i hardtail’a.

Michał:
Mam dwa rowery. Pierwszy nazywa się Pszczoła, a drugi Czołg. Pszczoła to typowy MTB 26” zbudowany na gotowej ramie aluminiowej. Używam go zimą. Czołg to rower, który powstał na ramie Cro-Mo zbudowanej na moje zamówienie. Jest to hybryda trekkingowo-mtb. Obecnie rowery z górnej półki, są wyspecjalizowane do danego typu jazdy, dlatego chciałem by mój rower był jak najbardziej uniwersalny. Posiada koła 28” z uniwersalnymi oponami MTB, jest duży i komfortowy, ma możliwość zamontowania sakw oraz mocne hamulce. Myślę, że udało osiągnąć mi się to, co planowałem, głównie dzięki temu, że dałem radę znaleźć w Internecie napęd X0 3×10 i dużo zębatek na wymianę w przyszłości.

Na którym z tych rowerów lubisz najbardziej jeździć i dlaczego?

Monika:
To wszystko zależy od typu jazdy. Po Puszczy, jeżdżę na full’u, natomiast gdy planuję wyjazd krajobrazowy, po okolicznych wioskach i polach, wówczas wybieram ten drugi.

Michał:
Oba moje rowery mają swój charakter. Pszczoła jest malutka i zwinna i fajnie jeździ się nią w trudnym terenie zimą. Czołg natomiast zawdzięcza swoją nazwę od tego, że idzie przez wszystkie przeszkody jak czołg. Dzisiaj już nie mam problemu z panowaniem nad nim, jednak nazwa ta przylgnęła do niego na stałe.

Gdzie przechowujesz rower?

Monika:
W garażu.

Michał:
W garażu.

Czy dbasz o swój rower i na czym to „dbanie” polega?

Monika:
Tak dbam o rowery. Nie lubię, gdy są brudne! Czyszczę je zatem po każdej jeździe: zarówno ramę jak i napęd/amortyzatory. Dodatkowo dwa razy w roku oddaję rowery do zaprzyjaźnionego bardzo dobrego fachowca.

Michał:
Jak mógłbym nie dbać o towarzysza wypraw? Regularnie czyszczę i smaruję napędy oraz amortyzatory w moich rowerach. Dodatkowo każdej wiosny i jesieni kontroluję i smaruję łożyska w sterach, suporcie i piastach. Najrzadziej chyba myję ich ramy, bo i tak po jednej jeździe są brudne.

Czy potrafisz zrobić „coś” przy rowerze? Jeśli „tak”, to co to jest?

Monika:
Coś tam potrafię; jak na kobietę, uważam, że robię wiele przy rowerze. Przekonał mnie do tego Brat argumentując, że każdy rowerzysta powinien potrafić zadbać/zrobić coś przy swoim rowerze. A zatem: czyszczę/smaruję napęd, amortyzatory, wymieniam dętkę. A najważniejsze, ze potrafię rozpoznać czego dotyczy większość awarii w rowerze.

Michał:
Coś tam potrafię. Robię wszystko prócz centrowania kół i wymiany uszczelek i oleju w amortyzatorach. Tego pierwszego nie robię, bo znam bardzo dobrego fachowca od kół rowerowych, tego drugiego sam nie wiem dlaczego, chyba z wygody.

Czego najbardziej nie lubisz robić przy rowerze?

Monika:
Ściągać i zakładać tylne koła z nierozpiętym łańcuchem – sporo nerwów mnie to kosztuje.

Michał:
Mycia ramy i odpowietrzania hamulców.

Które konstrukcyjne elementy roweru są – w twoim przekonaniu – kluczowe dla efektywnej i wygodnej jazdy na rowerze (np. siodło, koła itp.)?

Monika:
Zdecydowanie dobrze dopasowane siodełko!!! Następnie dobre hamulce i sprawny napęd.

Michał:
Po pierwsze, koła to element który naprawdę wpływa na efektywność jazdy. Po drugie, nic tak nie zniechęca do roweru, jak źle dobrane siodełko.

Wakacje na rowerze

Od ilu lat, spędzasz urlop aktywnie, jeżdżąc na rowerze?

Monika:
Od 8 lat.

Michał:
Mój pierwszy wyjazd miał miejsce w 2012 roku.

Kiedy i gdzie wyjechałaś pierwszy raz?

Monika:
Na pierwszą wyprawą rowerową pojechałam z bratem Michałem do Transylwanii. Uczestnicy już po pierwszym dniu jazdy, podzielili się na zaawansowanych i mniej zaawansowanych. Ja ze swoją ambicją, uzurpatorsko przypisałam się do grupy zaawansowanej. No cóż, dostałam nieźle w kość . Ale to wtedy zachwyciłam się jazdą po górach i tak mi już zostało! Współtowarzysze byli dla mnie bardzo cierpliwi i bardzo pomocni. Po dziś dzień utrzymuję z Nimi bliskie relacje, i czasami wybieramy się na wspólne wyprawy.

Michał:
Pierwsze rowerowe wakacje spędziłem w Transylwanii. Była tam „taka górka” do wjechania, troszkę ponad 2000 m n.p.m. Szybko się przekonałem, że podjazd z Cartishoary do Balea Lac to nie „taka górka” , tylko kawał podjazdu. W górach człowiek szybko się uczy, co to podjazd, i nabiera do tych podjazdów respektu.

Co Tobie najbardziej odpowiada w grupowych wyjazdach rowerowych?

Monika:
Już na pierwszej wyprawie przekonałam się, że rowerzyści to fantastyczni ludzie, z pasją i dużym poczuciem humoru. W wyjazdach grupowych, bardzo lubię poznawać i spędzać wspólny czas z tymi wszystkimi fantastycznymi ludźmi.

Michał:
Na grupowych wyjazdach rowerowych można poznać ludzi, którzy podzielają pasję rowerową. Do dzisiaj utrzymuję kontakt z ludźmi, których poznałem na pierwszej wyprawie rowerowej, a z jedną z koleżanek jeżdżę co roku na 2-3 tygodniową wyprawę.

Monika i Michał na wyjeździe w Alpach, Wysokie Taury, Austria

Czego w takich wyjazdach nie lubisz?

Monika:
Chyba nie ma takich sytuacji. W każdym razie ja na wyjazdach nie wypatruję sytuacji, których nie lubię. Po prostu jadę z nastawieniem, że będzie fajnie i szczęśliwie zawsze tak jest.

Portugalia
Portugalia, Monika – trzecia od prawej

Michał:
Tego, że czasami zdarzy się ktoś, kto ocenia innych uczestników po tym, na jakich rowerach jeżdżą. Bardzo nie lubię też ironicznych komentarzy, że jeżdżę z sakwami. Osobiście nie znoszę plecaków na rowerze, a w sakwach wożę dętki, narzędzia, ubrania na deszcz i najważniejsze – żelki.

Czy uważasz, że turystyka rowerowa jest dla każdego, kto potrafi jeździć na rowerze?

Monika:
Oczywiście, że tak, wystarczy, że tego chce i że uwierzy w siebie, i że nie będzie się nastawiać, że nie poradzi sobie, że będzie za ciężko.

Michał:
Uważam, że jest dla każdego, kto chce ją uprawiać.

Najciekawsze wydarzenie na grupowym wyjeździe rowerowym?

Monika:
Wyjazdów i przygód rowerowych miałam już przez te wszystkie lata sporo, w zasadzie trudno mi wybrać, bo każda wyprawa miała przygody i ciekawe wydarzenia. Reasumując, każda wyprawa to wielka przygoda, nie ma znaczenia gdzie się udaję.

Michał:
Więcej informacji o rowerowych doświadczeniach, zainteresowany czytelnik znajdzie na moim blogu: https://rowerowy.dzikus.org/.

Najtrudniejsza trasa rowerowa jaką pokonałeś?

Monika:
Nie rozpatruję moich wyjazdów przez pryzmat trudnych tras, po prostu wsiadam i jadę i najważniejsze, że dojadę.

Michał:
Ciężko wybrać. Może wjazd na Stelvio, może na Mangart, może na sv. Jure, Kjerag, czy Kleine Scheidegg ?, która wydaje się niepozorna, a po podjazdach pod tę przełęcz, byłem następnego dnia wypruty z sił, jednak widoki rekompensowały wysiłek.

Czy masz jakieś ulubione trasy rowerowe?

Monika:
Ulubione to wszystkie trasy w górach. Ale mieszkam w Szczecinie, to w mojej Puszczy Bukowej mam dwie ulubione pętelki.

Michał:
Ogólnie najbardziej lubię jeździć w trzech miejscach, w okolicach Bovca w Słowenii: w Alpach Berneńskich, okolice Grindelwaldu i Lauterbrunnen, oraz nad zatoką Kotorską.

Gdzie chciałbyś – w najbliższym czasie – wyjechać na rowerze?

Monika:
Planowałam pojechać w czerwcu, po raz drugi, szlak Rota Vicentina, niestety wirus pokrzyżował plany. Mam nadzieję, że pojadę w lipcu do Rumunii. Jeżeli i ten wyjazd będzie skasowany, coś na pewno wymyślę.

Michał:
Na sierpień mam zaplanowany wyjazd do Austrii, Słowenii, Chorwacji, Czarnogóry i Czech. To jest to, gdzie w najbliższym czasie chciałbym się udać.

Czy poza jazdą na rowerze uprawiasz jakieś inne formy turystyki aktywnej?

Monika:
Uwielbiam ruch, w szczególności na świeżym powietrzu, zatem spaceruję po puszczy, biegam, zimą snowboard. Ostatnio odkryłam nową formę ruchu – pielęgnacja grządek w ogrodzie.

Michał:
Chodzę po lasach, czasami w poszukiwaniu grzybów, da się mnie też spotkać idącego z plecakiem po szlaku górskim.

Dziękuję za rozmowę.
Wywiad opracował Paweł Boryszewski


Zobacz także