Rower ma duszę
Henryk Wincenty Konopka, lat 68, żonaty, ojciec jednego syna. Mieszka w miejscowości Rudenka na pograniczu Bieszczad. Legitymuje się wykształceniem wyższym. Od 6-ciu lat przebywa na emeryturze. Wcześniej pracował – przez 40 lat – w PKP Rzeszów, między innymi jako zawiadowca.
Henryk Wincenty jest człowiekiem bardzo wysportowanym, bowiem poza jazdą na rowerze uprawia biegi terenowe(cross), pływanie długodystansowe (jak sam mówi – obecnie tylko w basenie krytym), jakby tego było mało, interesują go także narty zjazdowe i biegowe. Sporty nie tylko uprawia, ale lubi śledzić w TV wydarzenia sportowe o randze europejskiej i światowej z jednym wszak warunkiem, że biorą w nich udział Polacy.
Wraz z małżonką Danusią prowadzą w Rudence pensjonat: „Zielony Cień”. Henryk Wincenty jest człowiekiem nieustannie uśmiechniętym. Dopiero jednak po wizycie w Rudence zrozumieliśmy dlaczego, a mówiąc dokładniej, my także po wspólnych posiłkach – przygotowywanych przez Danusię – mieliśmy ochotę nieustannie się uśmiechać. I tak jest do dzisiaj…
Od kiedy uprawiasz turystykę rowerową?
Rower zawsze był mi bliski; od najmłodszych lat służył do zabawy z rówieśnikami. Ponieważ mieszkałem i mieszkam na wsi, rower służył jako środek lokomocji – do pracy, do sklepu, do znajomych. To był ważny środek transportu. W ówczesnych okolicznościach politycznych i geograficznych – bieszczadzkiej wsi – posiadanie roweru było konieczne.
Od czego to się zaczęło?
„Marzenia się spełniają”; od lat chciałem przejechać na rowerze Szlak św. Jakuba. Szukałem różnych możliwości takiego wyjazdu. Wreszcie natrafiłem na ofertę wpisującą się w moje oczekiwania. Biuro Turystyczne Rowerzysta – Podróżnik w pełni je spełniało. Skorzystałem, i tak w czerwcu 2019 stałem się uczestnikiem wyprawy Camino de Santiago jadąc szlakiem francuskim. Trasa była bardzo wymagająca w związku z tym konieczne było dobre przygotowanie kondycyjne, i nieco większe od przeciętnych umiejętności techniczne. Wraz z uczestnikami po 13 dniach spędzonych na rowerze, szczęśliwie dotarliśmy do upragnionego celu, czyli Santiago De Compostela, a następnie nad Ocean do przylądka Cabo Fisterra, zwanego końcem świata. Na trasie zostawiliśmy krew – pot – kurz wciskający się we wszystkie części ciała.
Wielką radością było spędzanie czasu po zakończonych etapach, mimo trudu i zmęczenia, wspominając przejechane odcinki, z upajającymi widokami. Były to chwile wspaniałe i nie sposób je opisać; pozostawiły trwały ślad w mojej pamięci i w moim sercu.
Dlaczego lubisz jeździć na rowerze?
Bo kocham rower, bo czuję, że ma „duszę” i daje mi emocje których, się nie zapomina. Za każdym razem kiedy wsiadam na rower, przeżywam ogromną ekscytację i mam świadomość, że jestem tylko ja – rower – droga; bijące serce i wytężony wzrok, oczyszczają mój umysł; czuję jak uwalniają mnie od stresu i jak moja psychika tężeje, nabiera mocy.
Czego nie lubisz w jeździe na rowerze?
Dostosowywać się do tempa pozostałych, dlatego lubię jeździć w pojedynkę. Można powiedzieć, że jestem rowerowym indywidualistą. Kiedy jadę sam, czuję się też bezpieczniej w niż w grupie.
Co czujesz kiedy masz do pokonania wymagający podjazd?
Bardzo lubię podjazdy i po ich pokonaniu, czuje się spełniony. Z przekonaniem i z uśmiechem odbieram premię w postaci zjazdu za darmo hahaha…
Po jakich drogach najbardziej lubisz / nie lubisz jeździć?
Najbardziej lubię jeździć po drogach utwardzonych, asfaltowych. Jednak faktycznie to nie ma dróg po których nie lubiłbym jeździć, gdyż używam roweru stosownego do nawierzchni. Szczególnie lubię jeździć po polnych dróżkach, czy leśnych duktach. Inaczej mówiąc, lubię jazdę przełajową.
Największy sukces w jeździe na rowerze?
Może nie tyle sukces, ile zaszczyt. Myślę o udziałach w masowych wyścigach takich jak: Rajdy dla frajdy GPA Województwa Podkarpackiego, Przełom Wisłoka, Klasyk Marszałka Województwa Podkarpackiego. Ponadto, indywidualne długodystansowe wyjazdy w Bieszczady, jak i Pogórze Przemysko-Dynowskie.
Ile kilometrów miesięcznie przejeżdżasz na rowerze?
Średnio to tak między 800 a 1000 km.
Czy uważasz, że najlepiej jeździ się na własnym rowerze?
Tak, rower mam dobrany i dostosowany do własnej sylwetki.
Kiedy zaczynasz /kończysz sezon rowerowy?
Zaczynam wczesną wiosną, a kończę w zależności od pogody. W tym sezonie nawet jeździłem w grudniu, a w nowym roku w styczniu i lutym.
Twoje rowerowe marzenie?
Jeszcze nie raz wybrać się z Biurem Turystycznym Rowerzysta – Podróżnik, bo wiem, że wyprawy z nimi są uczciwe, interesujące i profesjonalnie przygotowane.
Czy podróże rowerowe są dla każdego?
Myślę, że tak, pod warunkiem, że osoba musi być przygotowana pod względem kondycyjnym i psychicznym. Musi sprawnie prowadzić rower i być zdeterminowana czy też odpowiednio zmotywowana, podejmując decyzje o jakiejś podróży.
Razem czy osobno
Jaki stosunek do Twojej pasji rowerowej ma Twoja najbliższa rodzina?
Pozytywny, ale trochę się boją o mnie, bo najczęściej sam wyjeżdżam w trasę.
Kto kogo zachęcił do jazdy na rowerze?
Nikt – sam się motywuję.
Jak na Twoją jazdę na rowerze zapatrują się bliżsi znajomi i szersze środowisko?
Z podziwem i zarazem z zazdrością, że potrafię prowadzić „inny” styl życia.
Czy opowiadasz znajomym o dokonaniach rowerowych, które są dla Ciebie ważne?
Raczej nie. Jeśli już coś opowiadam, to w ścisłym gronie znajomych rowerzystów np. udostępniam niektóre posty na portalu społecznościowym (FB), a przede wszystkim w aplikacji Strava, gdzie wspólnie się inspirujemy z innymi, znajomymi użytkownikami tej aplikacji.
Czy masz poczucie, że kiedy opowiadasz Twoim znajomym o swoich doświadczeniach rowerowych, oni rozumieją o czym mówisz?
Staram się być roztropnym w swoich myślach i pokornym w opowiadaniu o swoich dokonaniach rowerowych, gdyż słuchacze – szczególnie nie rowerzyści – nie zawsze potrafią zrozumieć, o co w tym chodzi, że jadąc na rowerze przeżywam własną historię, bo każdy wyjazd niby taki sam, a wnosi zawsze coś nowego do mojego życia.
Czy na co dzień ktoś z Twoich znajomych jeździ z Tobą na rowerze?
Raczej nie. Z drugiej strony spotykam się ze znajomymi rowerzystami na trasie lub na zorganizowanych wyścigach, także na wspólnej jeździe na zakończenie sezonu kolarskiego w pierwszych dniach października. Wówczas podziwiamy nasze piękne Bieszczady, ozdobione kolorytem Pięknej Złotej Polskiej Jesieni.
Moje rowery
Ile masz rowerów w domu i jakie marki i typy?
Szosowy Trek Domane 4.1, górski Author.
Na którym z tych rowerów lubisz najbardziej jeździć i dlaczego?
Szosowym, gdyż mogę się szybciej przemieszczać i jednorazowo pokonywać znacznie więcej kilometrów niż góralem.
Gdzie przechowujesz rower?
W garażu – blaszaku.
Czy dbasz o swój rower i na czym to „dbanie polega”?
Często myję, czyszczę, smaruję łańcuch, a na zakończenie sezonu konserwuję.
Czy potrafisz zrobić „coś przy rowerze?
Nic nie potrafię. Jeśli trzeba, to oddaję do serwisu i wówczas czuję się bezpiecznie.
Czego najbardziej nie lubisz robić przy rowerze?
Nawet wymiana dętki sprawia mi kłopot. Szczerze mówiąc jak złapię gumę, gdzieś w Bieszczadach, czyli u siebie, to dzwonię do żony (Danusi) i przyjeżdża po mnie.
Które konstrukcyjne elementy roweru są – w twoim przekonaniu – kluczowe dla efektywnej i wygodnej jazdy na rowerze (np. siodło, koła itp.)?
Rower musi być dopasowany do sylwetki. To gwarantuje komfort, ten zaś daje pełniejszą satysfakcję i radość z jazdy .
Wakacje na rowerze
Od ilu lat, spędzasz urlop aktywnie, jeżdżąc na rowerze?
Rower dla mnie jest nieodzownym dodatkiem życiowym i przy każdej sposobności z niego korzystam: wyjeżdżając na trasę w Bieszczady, podziwiając urokliwe miejsca, upajając się niepowtarzalnymi pięknymi widokami naszych Bieszczad. Od roku 1995 zacząłem spędzać czas urlopu na rowerze, odwiedzając między innymi przygraniczną Słowację (Medzilabrce, Humenne).
Kiedy i gdzie wyjechałaś pierwszy raz?
Mój długodystansowy i daleki – jak na razie pierwszy – wyjazd rowerem to Droga Św. Jakuba szlakiem francuskim z Roncesvalles w Pirenejach, do Santiago de Compostela, z dojazdem nad Ocean do Cabo Fisterra. Był to czerwiec 2019 roku, gdzie wyruszyłem w trasę z Biurem Turystycznym Rowerzysta-Podróżnik. Wspaniałe chwile i wspólnie spędzony czas podczas podróży, schroniska i ich atmosfera, ludzie spotykani na stałe pozostaną w mojej pamięci.
Co Tobie najbardziej odpowiada w grupowych wyjazdach rowerowych?
Zawieranie znajomości z uczestnikami, rozmowy, wspólne jedzenie, żarty, wymiana spostrzeżeń. Lubię też obserwować zachowania innych, podglądać technikę jazdy na rowerze. Mam też nadzieję na pomoc w usunięciu nie przewidzianej usterki w rowerze.
Czego w takich wyjazdach nie lubisz?
Dostosowywać się do tempa innych uczestników.
Najciekawsze wydarzenie na grupowym wyjeździe rowerowym?
Tu mam jasność: to zdecydowanie cała podróż francuską Drogą Św. Jakuba.
Najtrudniejsza trasa rowerowa jaką pokonałeś?
Droga św. Jakuba, gdyż była bardzo zróżnicowana terenowo; z wymagającymi podjazdami o żwirowo kamienistej nawierzchni.
Czy masz jakieś ulubione trasy rowerowe?
„Swoje” trasy rowerowe po Bieszczadach.
Gdzie chciałbyś – w najbliższym czasie – wyjechać na rowerze?
Wiele jest pięknych miejsc oferowanych przez Biuro Turystyczne Rowerzysta-Podróżnik, jednak myślę, że Portugalia i Rota Vicentina .
Czy poza jazdą na rowerze uprawiasz jakieś inne formy turystyki aktywnej?
Piesze wędrówki po bieszczadzkich szlakach.
Dziękuję za rozmowę.
Wywiad przeprowadził Paweł Boryszewski
- 103
- 3163